Polski Alarm Smogowy sprawdził, jak wygląda kontrola palenisk w Małopolsce. Wnioski nie są niestety pozytywne. Z 7 tys. na 4,5 tys. spadła liczba zgłoszeń do gmin dotyczących zadymiania czy palenia śmieciami. Według aktywistów powodem takiego zjawiska mogą być zmiany w uchwale antysmogowej czy kryzys energetyczny.
Na jednego urzędnika prowadzącego kontrolę przypadło aż tysiąc domów. Co więcej, nawet jeśli zostało stwierdzone naruszenie przepisów antysmogowych, np. spalanie opadów, to w prawie 40 % gminach bez straży nie była nakładana kara - mówi Anna Dworakowska z Krakowskiego Alarmu Smogowego.
Uwagę zawracają przede wszystkim bardzo niskie nakładane mandaty. W roku ubiegłym było to średnio 229 zł w przypadku gmin w których działa straż miejska.
Warto wspomnieć, że jest to kwota średnia. Bardzo często zdarza się, że są to kwoty duże niższe. Mandat może wynosić nawet 20 złotych i dostajemy sygnały, że takie mandaty, w tak śmiesznej kwocie, są nakładane - dodaje Natalia Matyasik z Polskiego Alarmu Smogowego.
A mandat karny za spalanie odpadów lub nieodpowiednich paliw może wynosić maksymalnie 500 złotych. Jak zaznaczają aktywiści, to bardzo ważne, aby kontrole były efektywne. Już od 1 maja przyszłego roku wchodzi w życie zakaz korzystania z kopciuchów w Małopolsce.