Zgłoszenie o pożarze wpłynęło do strażaków po godzinie 23. Zdarzenie było poważne, ponieważ jeszcze przed przybyciem z kompleksu dochodziły odgłosy wybuchów. Gdy na miejscu pojawiły sie pierwsze zastępy, ogień opanował już budynek magazynowo-warsztatowy, budynek mieszkalny (w trakcie wykańczania wnętrza) oraz budynek gospodarczy. Płomienie widoczne były na całej powierzchni dachu warsztatu, a częściowo obejmowały połać dachu budynku mieszkalnego od strony północnej oraz kalenicę budynku gospodarczego.
Gdy strażacy przygotowywali się do gaszenia, doszło do dwóch wybuchów butli z gazem. Rozszczelnił się i wybuchł także jeden z kanistrów z olejem napędowym. Rozpoznanie potwierdziło, że w środku palącego się obiektu może znajdować się jeszcze blisko 11 kilogramów butli, a także inne kanistry i zbiorniki z substancjami łatwopalnymi.
- Siła wybuchu wyrwała bramę garażową w części warsztatowej w dwóch częściach na różnych okolicznych posesjach - opisuje mł. bryg. Andrzej Łęczycki z KM PSP w Białymstoku. - Jedna z butli eksplodowała wewnątrz samochodu osobowego, rozrywając go od środka. Na szczęście betonowy strop nad częścią warsztatową zminimalizował i tak duże skutki wybuchów.
Strażaków gonił czas, ponieważ z każdą sekundą istniało zagrożenie kolejnych wybuchów. Intensywnie podawane środki gaśnicze skutecznie stłumiły pożar wewnątrz części warsztatowej. Strażacy zaczęli wynosić na zewnątrz butle i inne pojemniki, chłodząc pomieszczenia wodą oraz śniegiem. Łącznie naliczyli 103 nierozerwane butle propan butan, 11 pełnych, bądź częściowo wypełnionych kanistrów 20 l z olejem napędowym, a także 4 zbiorniki 60 litrów z olejem opałowym i silnikowym. Temperaturę chłodzonych butli i pojemników kontrolowali była przy użyciu kamery termowizyjnej, a działania zakończyli, dopiero gdy temperatura butli spadła do poziomu temperatury otoczenia.
- Dzięki ogromnemu zaangażowaniu strażaków OSP i PSP udało się bardzo szybko zlokalizować, a następnie ugasić niezwykle groźny pożar. Wybuch takiej ilości butli z propan butanem podczas jednego zdarzenia nie miał wcześniej miejsca - tłumaczy mł. bryg. Andrzej Łęczycki. - Bardzo duże niebezpieczeństwo związane z wybuchami butli propan butan, jakie było w pierwszej fazie działań, działało na wszystkich ratowników mobilizująco.
Największą trudnością było takie operowanie prądami wody, aby ratownicy byli osłonięci naturalnymi osłonami przed skutkami ewentualnych wybuchów i jednocześnie byli w stanie skutecznie dotrzeć ze środkiem gaśniczym w ognisko pożaru. Również bardzo duży rozmiar i skomplikowany i złożony charakter kompleksu budynków, wymagał od strażaków niezwykłego wysiłku i poświęcenia, dzięki któremu nikt z mieszkańców nie odniósł obrażeń, a straty pożarowe zostały ograniczone do minimum.
Biorąc pod uwagę rozmiar i charakter zdarzenia, działania ratowniczo-gaśnicze prowadzane były niezwykle sprawnie i trwały zaledwie 6 godzin i 12 minut (od momentu zgłoszenia do powrotu ostatniego zastępu do bazy). W akcji uczestniczyło 10 zastępów OSP i PSP (40 strażaków), w tym Oficer Operacyjny KM PSP w Białymstoku.
Źródło: Piekło podlaskich strażaków. Eksplozja po eksplozji w płonącym kompleksie [ZDJĘCIA]