„Nawet się nie zastanawiał, czy sam nie będzie za chwilę pokrzywdzony” – opowiada nam pani Katarzyna, żona mężczyzny, który pomógł obezwładnić 59-letniego nożownika. Sąsiedzi mieszkania, w którym doszło do ataku na siedleckich ratowników, wciąż przeżywają tragiczne zdarzenie. W sobotni wieczór, 25 stycznia, w jednym z bloków przy ul. Sobieskiego w Siedlcach 59-letni mężczyzna wezwał pogotowie, bo miał ranę głowy, a później zaatakował ratowników, udzielających mu pomocy. Jeden z nich zmarł później w szpitalu. Więcej informacji w artykule na siedlce.eska.pl.