Niestety czasy są coraz trudniejsze. Zbiórka Wielkanocna w Lubuskiem wypadła słabo- zebrano około 3 ton, gdy w poprzednich edycjach było 3-4 razy więcej. Inflacja daje się we znaki. Wyższe ceny to mniejszy popyt, ograniczona produkcja i do organizacji trafia o wiele mniej żywności. Program pomocy ma kilka miesięcy poślizgu. Będzie też okrojony.
- I tutaj mamy zmartwienie, bo to jest tylko 9 kilogramów na cały rok. Wcześniej było o wiele więcej- 55, a w roku ubiegłym 27 kilogramów żywności. W paczce były cztery oleje, a teraz będą tylko dwa. Pozyskujemy produkty od sieci marketów czy producentów. Po prostu żebrzę - mówi Krystyna Rogacewicz, dyrektor gorzowskiego Banku Żywności.
Produkty w ramach programu mają pojawić się w maju, ich wydawanie zacznie się w czerwcu. W Gorzowie jest 10 tysięcy osób potrzebujących. W najgorszej sytuacji są osoby starsze samotne, dla których 9 kilogramów to kropla w morzu potrzeb. Federacja banków stara się wsparcie z rezerwy rządowej.
Polecany artykuł: