Pani Sylwia trafiła do gorzowskiego szpitala przy Dekerta w 20 tygodniu ciąży, bo zaniepokoiły ją plamienia. Okazało się, że ma niewydolność szyjki macicy, co oznacza, że ciąża jest zagrożona. W 27 tygodniu kobiecie - leżącej na oddziale szpitala - odeszły wody płodowe. Każdy dzień był na wagę złota, bo w każdej chwili mogło dojść do sepsy.
Dlatego pani Sylwia miała stały nadzór zespołu medycznego, który prowadził różne badania i kontrole. Udało się jej dotrwać do końca 30 tygodnia ciąży – wtedy lekarze wykonali cesarskie cięcie. Dziewczynka urodziła się z wagą około 1,5 kilograma. Jej stan był ciężki, leżała pod respiratorem.
Wdrożone leczenie przynosiło efekty. Po dwóch tygodniach walki, Pola czuła się coraz lepiej. Po 50 dniach pobytu w szpitalu dziewczynka została wypisana do domu. Rokowania są bardzo dobre, ale dziecko musi nadal być pod opieką wielu specjalistów.
Polecany artykuł: