Podczas sesji budżetowej prezydent Kielc Bogdan Wenta zapewniał, że deficyt w budżecie dotyczy tylko wydatków o charakterze inwestycyjnym. Ze 124 brakujących milionów złotych 45 milionów ma pochodzić z nowych zobowiązań w postaci emisji obligacji komunalnych. Reszta ma być już zabezpieczona na rachunkach miasta.
W 2022 roku najwięcej pochłonie edukacja (37 procent budżetu), wsparcie rodzin (13 proc.) i pomoc społeczna (11 proc.). Czwartą, największą grupę wydatków bieżących pochłania transport i łączność, czyli przede wszystkim koszty funkcjonowania komunikacji miejskiej.
- Jeśli chodzi o wydatki inwestycyjne to największą ich część - prawie 65 procent - przeznaczamy na transport, a przede wszystkim na poprawę infrastruktury drogowej. Kontynuować będziemy przebudowę ulicy Zagnańskiej, ulicy Wojska Polskiego czy skrzyżowania Alei Tysiąclecia z Aleją Solidarności. Przebudowywać będziemy całą ulicę Domaszowską, by poprawić dojazd do kampusu Uniwersytetu Jana Kochanowskiego – wyliczał prezydent Kielc Bogdan Wenta.
Radny Kamil Suchański z klubu Bezpartyjni i Niezależni komentował, że zaplanowana pomoc społeczna jest zbyt obfita, co jego zdaniem nie prowadzi do rozwoju miasta a przyzwyczajania mieszkańców do trudnej sytuacji życiowej. Dodawał, że za mało pieniędzy Kielce włożą w działania napędzające inwestycje.
- Na tym polu przegrywamy z Ostrowcem Świętokrzyskim, Jędrzejowem czy gminą Morawicą. Przegrywamy my - stolica województwa świętokrzyskiego. Powiem więcej: pod względem nowych inwestycji w tyle zostawił nas Radom - miasto, które przez lata było dla nas negatywnym punktem odniesienia. Dziś Radom jest poza naszym zasięgiem – powiedział podczas sesji budżetowej Kamil Suchański.
Budżet Kielc na 2022 rok poparło 20 kieleckich radnych, a pięciu wstrzymało się od głosu.
Polecany artykuł: