Jak zaznaczają twórcy spektaklu, to ich autorska wizja Frankensteina będzie opowiadała o pierwotnym założeniu autorki. Opowiadać będzie o ludziach, którzy w trakcie chaosu starają radzić sobie z problemami, które ich otaczają.
"To nie jest przedstawienie, które ma za zadanie nas tylko i wyłącznie przestraszyć. Nas o wiele bardziej interesuje warstwa znaczeniowa Frankensteina. A przede wszystkim to co jest w niej ukryte i przemilczane, przedstawiając kulturową postać stwora" - mówi Jędrzej Piaskowski, reżyser przedstawienia.
Nie tylko sama gra aktorska przybliży oglądających do formy przedstawienia Frankensteina, na jaką przygotowali nas artyści. Ważna też jest gra świateł i scenografia, która złożona będzie z ludzkich, przerośniętych organów.
"Podczas tworzenia muzyki do spektaklu hasłem przewodnim dla mnie był portal w postaci małego radyjka, który przenosi nas do jakiejś tam rzeczywistości. Drugą taką rzeczą, którą wrzuciłem sobie do głowy - był gatunek historyczny, poematu symfonicznego. Jest to forma instrumentalna, która przenosi poza muzyczne treści. I taka kompozycja spajała mi się z gatunkiem tworu, bo to romantyzm. Fragmenty muzyczne są przetwarzane w taki sposób, żeby publiczność mogła wejść gładko w świat powieści. Znalazło się też miejsce dla utworów Whitney Houston, czy Maryli Rodowicz" - dodaje Jacek Sotomski, osoba odpowiedzialna za muzykę w przedstawieniu.
Premiera spektaklu już w sobotę, 29 października, o godzinie 19.00.
Źródło: Jak spojrzeć na klasykę inaczej - czyli nowy Frankenstein w kieleckim Teatrze