O powody pytaliśmy właścicielkę lokalu przy ulicy Opielińskiej w Kielcach Aleksandrę Skowron.
- Decyzję podjęłam ze względu na klientów i sytuację w jakiej się znalazłam. Nie dostałam żadnych środków z rządu, ponieważ od niedawna prowadzę firmę i nie miałam na to szans. Nie chciałabym zwalniać pracowników – tłumaczy Aleksandra Skowron.
W lokalu już została przeprowadzona kontrola. Jak twierdzi właścicielka lokalu, przynajmniej na razie, nie skończyła się ona karami i restauracja działa dalej.
- Wszystkie wymogi sanitarne spełniam już od momentu, gdy nas zamknęli. Tak naprawdę nie mieli podstaw byśmy nie przeszli tej kontroli pozytywnie – uważa kielecka restauratorka.
Bunt przedsiębiorców nabiera na sile. W kraju kilkadziesiąt lokali postanowiło wrócić do przyjmowania gości mimo pandemicznych ograniczeń.
Polecany artykuł: