Do tej pory żółto - biało - niebiescy na własnym parkiecie odprawili z kwitkiem dwanaście ekip. Trudny przypuszczać, by nie zanotowali kompletu ligowych zwycięstw przed własną publicznością.
- Każda drużyna w PGNiG Superlidze może nam sprawić problemy - zaznacza jednak Damian Domagała, gracz Łomży Vive Kielce. - Nie można powiedzieć, że z kimś gra się łatwo, bo na każdą z ekip trzeba uważać. Piotrkowianin miał bardzo dobrą pierwszą część sezonu i nie można liczyć na to, że teraz idzie im gorzej. W czwartek zagramy jak z każdym innym. Nie zastanawiam się czy zagram więcej minut, czy mniej. Liczę na standardowy czas gry – dodaje.
Mistrzowie Polski wygrali w Piotrkowie 38:32. Bardzo wysokie prowadzenie kielczanie uzyskali jeszcze przed przerwą, na którą schodzili przy wyniku 22:14.
- Przed sezonem nikt nie doceniał drużyny Bartka Jureckiego i nikt nie spodziewał się, że będą osiągać takie wyniki. W zeszłym roku Piotrkowianin bił się o utrzymanie, a teraz okazał się rewelacją rozgrywek i długo walczył nawet o czwartą lokatę. Trzeba oddać im należny szacunek. Ich mocną stroną jest twarda i agresywna obrona oraz nieźli bramkarze. My jednak od początku chcemy zagrać w dobrym rytmie i narzucić wysokie tempo – podkreśla Krzysztof Lijewski, drugi trener mistrzów Polski.
Pierwszy gwizdek w Hal Legionów zabrzmi dziś o godz. 18. Później Łomży Vive Kielce pozostanie już tylko starcie w Płocku z siódemką Orlenu Wisły.