Jeszcze przed pierwszym gwizdkiem sędziego było pewne, że dla mistrzów Polski to nie będzie "spacerek". Z jednej strony kielczanie byli faworytem, bo po czterech seriach spotkań mieli na koncie trzy zwycięstwa, a ich rywal tylko jedno. Co jednak ciekawe, do tej pory żółto-biało-niebiescy jeszcze nigdy nie wygrali w Celje.
Trener Talant Dujszebajew miał do dyspozycji 15-osobowy skład. Ze względu na kontuzje pauzowali: Dylan Nahi, Benoit Kounkoud, Elliot Stenmalm, Damian Domagała, Cezary Surgiel i Paweł Paczkowski.
Początek pojedynku należał do Łomży Industrii. Dobrze grał Andreas Wolff, a w szczególności Nedim Remili. Później gra się wyrównała. W efekcie do przerwy przyjezdni prowadzili tylko jedną bramką - 17:16.
Po powrocie do gry znów lepiej rozpoczęli kielczanie. Coraz skuteczniejszy był Szymon Sićko, a kontrataki pewnie wykorzystywał Arkadiusz Moryto. Gospodarze jednak nie odpuszczali i nie pozwalali odskoczyć mistrzom Polski na więcej niż 2-3 bramki. Jeszcze 180 sekund przed końcem meczu obie drużyny wciąż były “na kontakcie” - na tablicy świetlnej widniał wynik 30:29 dla kielczan. Później dwie kolejne bramki zdobył Nedim Remili, co rozstrzygnęło sprawę. Ostatecznie Łomża Industria wygrała w Celje 33:30.