Hitowo zapowiadający się pojedynek na zawiódł. Początek spotkania był wyrównany, ale później do głosu doszli gospodarze, którzy wyszli na prowadzenie 10 do 6. Kielczanie szybko jednak odrobili straty i objęli prowadzenie. Do przerwy prowadzili 19 do 16. Po zmianie stron gracze Barcelony jak najszybciej chcieli odrobić straty, ale goście twardo bronili zdobytej przewagi. Utrzymali ją do końca i po sześciu latach znowu zwyciężyli z hiszpańską potęgą, tym razem 32 do 30.
- Zwycięstwo na tak trudnym terenie smakuje szczególnie. Graliśmy bardzo dobrze, pomimo słabszego okresu na początku. Drużyna nie pękła, a mało tego, włączyła kolejny bieg. To był jeden z naszych najlepszych meczów w tym sezonie - mówił zaraz po meczu Krzysztof Lijewski, drugi trener kieleckiej ekipy.
W Hiszpanii świetnie zagrała cała drużyna, ale szczególne słowa uznania należą się bramkarzowi Łomży Vive Andreasowi Wolfowi, który obronił aż 15 rzutów rywali.
Już w sobotę Łomża Vive Kielce zagra w Tarnowie ligowy mecz z Grupą Azoty Unią, a w środę ponownie, tyle, że w Hali Legionów, zmierzy się z Barceloną.