Nadzwyczajną sesję w tej sprawie zwołał prezydent Kielc Bogdan Wenta. Sam jednak nie uczestniczył w obradach, bo przebywał na urlopie. W trakcie sesji urzędnicy przekonywali, że likwidacja Młodzieżowego Ośrodka Wychowawczego przy ul. Dobromyśl jest konieczna.
Piotr Łojek, dyr. wydziału edukacji, kultury i sportu w kieleckim ratuszu podkreślił, że placówka przeznaczona jest dla chłopców niedostosowanych społecznie w wieku od 13 do 18 lat. Jej utrzymanie na przestrzeni ostatnich trzech lat sięgnęło ponad 8,7 mln zł, z czego ponad połowę musiało dołożyć miasto.
Marcin Różycki, wiceprezydent Kielc, zaznaczył, że nie chodzi o całkowitą likwidację placówki, ale o to, aby w przyszłości mogło zająć się nią stowarzyszenie. – Niestety, sytuacja ekonomiczna zmusza nas do szukania oszczędności, gdzie to tylko możliwe – dodał.
O tym, że likwidacja MOS-u to zła decyzja, przekonywała natomiast podczas sesji Ewa Nogaj, wychowawca w tym ośrodku. – Dowiedzieliśmy się z mediów, że jesteśmy do likwidacji, a ośrodek może poprowadzić stowarzyszenie i pracownicy mają pierwszeństwo w jego przejęciu. Ale tego nie da się zrobić w ciągu dwóch miesięcy. To jest duże przedsięwzięcie i w tym roku nie da się go zrealizować – mówiła.
Sporo wątpliwości miało także wielu radnych. Ostatecznie uchwała w tej sprawie nie przeszła. Poparło ją dziesięciu radnych, ale tyle samo było przeciw, a pięcioro wstrzymało się od głosu.