Podczas minionej sesji Rady Miasta (tj. 3.11.) wypłynęło kilka pomysłów na "inne" funkcjonowanie strefy płatnego parkowania. Takie, które ma przynieść finansowe korzyści, bez podwyżek cen godzinowych dla mieszkańców Kielc.
Pomysłodawcą jednej z propozycji jest Marcin Stępniewski z klubu Prawa i Sprawiedliwości.
- Podjęta decyzja to dobra wiadomość dla kielczan. Jednak bardziej mnie cieszy dyskusja nad zgłaszaną wcześniej przeze mnie propozycją dotyczącą zróżnicowania stawek w strefie płatnego parkowania, a także innych usług miejskich. Radni powoli przekonują się do tego, że jest to rozsądny pomysł. Chodzi o to, by stawkę w strefie płatnego parkowania uzależnić od tego, czy ktoś rozlicza podatek PIT w Kielcach, czy też nie. Obecnie kielczanie są dyskryminowani, bo płacą dwa razy. Z kolei większość użytkowników płatnego parkowania to osoby spoza miasta – mówi Marcin Stępniewski.
Natomiast według radnego Dariusza Kiśla lepszym pomysłem byłoby poszerzenie strefy płatnego parkowania.
- Sposobem zwiększenia rotacji i wpływów do budżetu, mogłoby być chociażby zwiększenie strefy płatnego parkowania - mówił Dariusz Kisiel. - Są jakieś koncepcje, które przez cztery lata, jakoś nigdzie nie były podjęte - dodaje.
Inne zdanie dotyczące podwyżek w strefie płatnego parkowania ma Monika Kowalczyk z klubu Koalicji Obywatelskiej. Uważa, że bez podwyżek utrzymanie strefy będzie bardzo trudne.
- Strefa płatnego parkowania sama się nie utrzyma. Lada moment będziemy mieć problem z wymianą parkometrów, a w budżecie brakuje pieniędzy na ten cel. Dlatego jestem zdania, że podjęta decyzja nie jest słuszna - tłumaczy.
Jeśli radni uchwaliliby podwyżkę, to szacunkowo do budżetu miasta w przyszłym roku miałoby trafić około 2 mln zł.