Wraz z Krakowskim Stowarzyszeniem Obrony Zwierząt zaapelowali do urzędników, by ci rozważyli całkowity zakaz wjazdu na teren Starego Miasta dorożek w czasie największych upałów, możliwość wykorzystania - wzorem Wiednia - dorożek elektrycznych czy ograniczenie dopuszczalnej masy pojazdów. Zwrócili uwagę, że niestety wciąż dochodzi do poważnych incydentów z udziałem dorożek i woźniców. Ostatni kilka tygodni temu, gdy powóz bez nadzoru mknął ulicami Starego Miasta i zatrzymał się dopiero przed urzędem wojewódzkim.
Trzeba zadać sobie podstawowe pytanie. W którym miejscu bylibyśmy dzisiaj, o czym byśmy rozmawiali, gdyby ta dorożka wjechała w pieszych. Możemy to ucywilizować, możemy się zastanowić, poddać analizie, zanim dojdzie do tragedii - stwierdza Grzegorz Sobol, radny Starego Miasta i inicjator uchwały.
Zdaniem Agnieszki Wypych, miejskie regulacje są niewystarczające. Miasto nie zakazuje np. pracy koni w największe upały. Jej zdaniem przenoszenie postoju dorożek z Rynku w zacienione miejsca to pozorowanie troski o zwierzęta.
Jeżeli z powodu upałów w innych miastach Europy - Londynie, Paryżu, Rzymie odeszło się od wykorzystywania koni, to chyba najwyższa pora, żebyśmy przestali się zachowywać jak zaścianek i przestali zasłaniać się jakąś rzekomą tradycją, bo to jest wstyd i hańba - mówi.
Dariusz Nowak, rzecznik magistratu zapewnia, że miasto jest otwarte na dialog. Kiedy, nie wiadomo.
Jeżeli to ma poprawić funkcjonowanie, ma być lepiej, to takie rozmowy są potrzebne, widzę ich sens i takie rozmowy z pewnością się odbędą - zapowiada.
Podkreśla, że pracujące w Krakowie konie są poddawane regularnym badaniom weterynaryjnym, a funkcjonowanie dorożek na bieżąco kontrolują urzędnicy.