Ich zdaniem istniejący system biletów czasowych może nastręczać pasażerom wielu problemów.
Ktoś kupuje np. bilet 20-minutowy, który w teorii pozwala przejechać 7 przystanków, bo tak przewiduje rozkład jazdy, ale autobus staje w korku, ktoś przejedzie tylko 5 przystanków i na dodatek dostanie mandat. Ludzie muszą płacić kary za coś, co nie jest ich winą, bo za korki w mieście odpowiadają władze miasta - stwierdza Łukasz Gibała, lider Krakowa dla Mieszkańców.
Klub proponuje wzięcie pod rozwagę dwóch rozwiązań.
Albo tak jak w Poznaniu - odbija się kartę przy wejściu i na wyjściu, system zlicza liczbę przystanków i ściąga pieniądze, albo można zdefiniować liczbę przystanków i taki bilet kupić w automacie - dodaje Łukasz Gibała.
Urzędnicy nie mówią nie. Łukasz Franek, dyrektor jednostki twierdzi jednak że poznański system nie jest do końca sprawny, dlatego ZTP rozgląda się za najkorzystniejszym rozwiązaniem.
Zgadzamy się z diagnozą, że z punktu widzenia pasażera bilet 20-minutowy jest niesprawiedliwy. Teoretycznie można rozważać system biletów przystankowych oparty na biletach papierowych. Ale odchodzimy od nich na rzecz np. aplikacji. Nie wyobrażamy sobie tworzenia tego systemu w oparciu o kasowniki, to byłoby archaiczne rozwiązanie. Chcemy rozważać podróże całkowicie bez biletów. Technologia, w której do czytnika przykładamy kartę, telefon czy zegarek i kontynuujemy jazdę - wyjaśnia.
Okazuje się, że od dłuższego czasu ZTP przygotowują się na wprowadzenie takich rozwiązań.
Od wielu miesięcy prowadzimy dialog techniczny, który jest już na finiszu. Wiemy już, co jest na rynku, musimy tylko zastanowić się, jak to wdrożyć w Krakowie. Rozmawiamy o miesiącach, nie latach.
Zgodnie z zapowiedziami ZTP, wdrażanie tego systemu rozpocznie się jeszcze w tym roku. Łukasz Franek uspokaja jednocześnie, że tradycyjne bilety nie znikną w całkowicie z krakowskiej komunikacji.