Lekarze alarmują, że pandemia spowodowała, że system opieki nad pacjentem onkologicznym poskłada się jak domek z kart.
Pojawia się nieprawdopodobnie duża fala nowych zachorowań. Zakładamy, że w tym roku będzie 40 proc. więcej tego, co było w zeszłym roku. Po prostu będzie nałożenie się dwóch roczników. Ci pacjenci, którzy w zeszłym roku zostali przeoczeni pojawiają się z o rok większym nowotworem - tłumaczy - prof. Piotr Wysocki - kierownik Kliniki Onkologii.
Marcin Jędrychowski, dyrektor lecznicy podkreśla, że brakuje lekarzy, pielęgniarek, a szpitalna apteka nie wyrabia z przygotowywaniem leków.
Ostatnią godziną, w której jesteśmy w stanie podawać chemioterapię jest 19. Dojdziemy do takie momentu, w którym będziemy musieli pacjentom powiedzieć: jest nam bardzo przykro, ale będą musieli państwo czekać w kolejce - mówi.
Zdaniem władz Szpitala potrzebna jest szybka i gruntowna reforma systemu opieki onkologicznej. Jej zaniechanie Marcin Jędrychowski nazywa błędem, którego nie uda się naprawić przez długie lata.