"Góralskie Veto" - przedsiębiorcy z Podhala planują otwarcie biznesów po 17 stycznia
Górale mają dość. Pomimo wielu apeli wysyłanych od kilku tygodni, napisanych pism i próśb do rządu ich biznesy cały czas pozostają zamknięte. A chodzi tu m.in. o hotele, restauracje czy stoki narciarskie. Punkty noclegowe i lokale gastronomiczne zamknięte są od końca października. Restauracje działają tylko na wynos. Stoki narciarskie zostały uruchomione, ale bardzo szybko musiały zostać zamknięte. Kiedy zaplanowano ich otwarcie? Tego dokładnie nie wiadomo. Obecne obostrzenia obowiązują do 31 stycznia z możliwością ich przedłużenia.
Na Podhalu powstała więc inicjatywa "Góralskie Veto". Gromadzi w sumie kilkuset przedsiębiorców. Górale zapowiadają, że po 17 stycznia masowa otworzą swoje biznesy.
Ludzie i w Karpaczu, i w Szczyrku, i w Wiśle robią to samo. To jest kwestia dania sygnału, że otwieramy się. My nie będziemy rabować, mordować. My chcemy normalnie żyć. My chcemy uczciwie pracować, nic więcej - mówi Mówi Sebastian Pitoń z Kościeliska - inicjator akcji "Góralskie Veto".
Inicjatorzy akcji wynajęli kancelarie prawne, które mają wspierać przedsiębiorców w razie kontroli policji, czy sanepidu. Głosy poparcie słychać praktycznie z każdej strony.
"Bardzo dobrze, niech się tworzy jakaś Rzeczpospolita Południowa Góralska."; "Musieliby nam wprowadzić stan wyjątkowy i wojsko oraz nas wszystkich pozamykać. Ludzie są zdeprymowani, brak kasy, rachunki trzeba płacić, a z czego."; "Jeśli tarcza zerowa jest minus zero, to ludzie nie mają, co do garnka włożyć."; "Duszą nas tak, że wielu z nas już ledwo zipie" - to tylko niektóre komentarze Górali.
Minister Gowin zapowiada pomoc dla gmin górskich
W miniony poniedziałek Jarosław Gowin zapowiedział pomoc dla gmin górskich. Chodzi m.in. o umorzenie podatku od nieruchomości. Pomoc ma otrzymać około 200 gmin.
Górale tylko liczą straty. Już wcześniej podkreślali, że lockdown na okres Świąt Bożego Narodzenia i Sylwestra to około 30 proc. strat w skali całego roku.