Zgodnie z przepisami rudera powinna zostać rozebrana już dawno temu. Gdy wokół niej stanęło ogrodzenie, mieszkańcy myśleli, że kłopotliwy budynek raz na zawsze zniknie z powierzchni ziemi. Okazało się jednak, że właściciel przystąpił do remontu.
Betoniarka przywozi beton i wszystko wskazuje na to, że tam będzie remont. Prace są bardzo zaawansowane, budynek został prawie rozebrany i chyba były plany jego rozbudowy - relacjonuje radny Sławomir Pietrzyk, który po interwencji mieszkańców skierował w tej sprawie interpelację do prezydenta Jacka Majchrowskiego.
Sławomir Pietrzyk dodaje, że właściciel budynku kilkukrotnie występował do urzędników z wnioskiem o remont i adaptację domu na cele usługowe. Za każdym razem odpowiedzi były odmowne. Udało się za kolejnym podejściem.
Wystąpił o przywrócenie do poprzedniego stanu, chodziło o wymianę poszycia dachowego, remont instalacji wod-kan i ocieplenie. Co ciekawe, dostał na to tak zwaną "milczącą zgodę" - stwierdza.
Dariusz Nowak, rzecznik Urzędu Miasta Krakowa wyjaśnia, że o żadnej "milczącej zgodzie" nie było mowy, a właściciel z pracami poszedł o krok za daleko.
Dlatego do akcji wkroczył Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego i to w marcu tego roku. Okazało się, że wyglada na to, że ten zakres prac jest dużo szerszy, niż zgłaszany. Mówiąc wprost, jest to samowola budowlana - stwierdza.
Nadzór budowlany wstrzymał roboty. Inwestor może liczyć się z karami za samowolę budowlaną, w grę wchodzi również możliwość całkowitej rozbiórki budynku, jeśli okazałoby się, że ten zagraża bezpieczeństwu.
