- W tradycyjnych szachach przed królem jest tylko jedna linia obrony, w mojej wersji gry króla chronią cztery pasy obronne. Wariant, który proponuje różni się w kwestii ruchów bierek tylko możliwościami pionów. Zostały one wzmocnione i poruszają się w dwóch kierunkach, można powiedzieć, że dzięki temu mogą się poruszać zygzakiem. Natomiast mogą bić zarówno do przodu, jak i na boki - tłumaczy doktor habilitowany inżynier Zbigniew Kokosiński.
Od wersji tradycyjnej różna jest też liczba pionów, których w wersji diagonalnej jest siedem, a więc o jeden mnie, niż w wersji klasycznej.
- Szachy diagonalne wyrównują szanse pomiędzy graczami początkującymi i bardziej doświadczonymi w tradycyjnej wersji rozgrywki. Gracz wprawiony zna różne otwarcia, obronę sycylijską, czy gambity i ma dzięki temu przewagę nad nowicjuszem. W szachach diagonalnych to nie działa, tutaj nie ma opracowanych schematów, więc o wygranej decyduje tylko wyobraźnia szachistów i ich zdolności kombinacyjne - dodaje Zbigniew Kokosiński.
Pomysł na nową wersję gry powstał przez przypadek z połączenia pasji do szachów i historii. Zbigniew Kokosiński próbował odwzorować na szachownicy rozkład sił militarnych w obwodzie kaliningradzkim i zauważył nowe możliwości rozegrania partii szachowej.
Jeśli jesteście świadkami ciekawego wydarzenia w Waszej okolicy, piszcie do nas i ślijcie zdjęcia na [email protected]!