Urządzenie zostało skonstruowane specjalnie na potrzeby wykrywania zmian w środowisku wodnym w miejscach narażonych na dopływ zanieczyszczeń. A tak jest w przypadku Zalewu, zasilanego wodą z Dłubni i Młynówki, do których notorycznie trafiają ścieki.
Na podstawie tych danych i analiz będziemy wiedzieć czy i w jaki sposób zareagować na zmiany zachodzące w wodzie. Czy dochodzą jakieś nieczystości, czy mikroorganizmy efektywne radzą sobie, czy należy ich być może trochę dołożyć. Na podstawie tych parametrów, których w sumie jest niewiele, możemy dowiedzieć się bardzo wiele o sytuacji mikro-i makrobiologicznej w Zbiorniku - wyjaśnia Hubert Kacprzyk z Zarządu Zielni Miejskiej.
Mariusz Waszkiewicz z Towarzystwa na Rzecz Ochrony Przyrody uważa, że sonda może być przydatna, nie zlikwiduje jednak źródła problemu. Według ekologa jednym z nich jest źle zaprojektowany i wyremontowany zalew.
Ten Zalew to jest wielka wanna, w której nie ma życia biologicznego. To, co należało zrobić, to nasadzić rośliny przybrzeże, które oczyszczałyby wodę - stwierdza.
Hubert Kacprzyk podkreśla, że rośliny zostały nasadzone, choć nie wokół całego zbiornika.
Podobna stacja monitorująca pojawi się również na wodach zasilającej Zalew Młynówki. Docelowo ma być sprzężona ze specjalną zastawką, która w razie wykrycia zanieczyszczenia wody zamknie dopływ do Zalewu.