Należy podkreślić, że dozymetria nie jest sposobem leczenia. To kontrola jakości napromieniania zmian czy guzów. Technikę stosuje w czasie radioterapii.
- Pacjent najpierw trafia do szpitala, analizowana jest jego karta i historia choroby - mówi dr n.med. Aleksandra Kozłowska, szefowa Zakładu Radioterapii przy Radziwiłłowskiej 13.
Następnie chory kwalifikowany jest na terapię. Lekarz wyznacza obszar naświetlania, a fizycy przygotowują odpowiednie wiązki. - Dzięki programowi dozymetrycznemu, w trakcie terapii możemy sprawdzić czy zaplanowana dawka jest właściwa - tłumaczy dr Kozłowska.
Pod okiem Barbary Varenne, fizyczki medycznej z Francji, z nowych rozwiązań technologicznych szkolą się właśnie pracownicy lubelskiego szpitala.
- Podczas terapii sprawdzamy jaką dawkę pacjent otrzymał i czy jest to dawka przepisana przez lekarza - wyjaśnia Varenne. Dane w czasie rzeczywistym weryfikowane są z zaleceniami lekarza.
Metoda ta jest i precyzyjna, i bezpieczniejsza dla pacjenta. - Jest naświetlone to, co ma być. Czasem wykrywamy też problemy, np. przesunięcia chorego w trakcie terapii - dodaje.
To właśnie te dokładne wyliczenia pozwalają ustalić, dlaczego z pacjentem coś się dzieje. - Możemy też uniknąć niepożądanych skutków - twierdzi Kozłowska. - Na przykład nadmierne chudnięcie może oznaczać, że dawki dobierane są niewłaściwie - zaznacza.
Co jeśli i lekarz się pomylił? - Wszystko odbywa się według sztuki medycznej - dodaje Varenne.
Nie tylko nowocześnie, ale i szybko
Zakład ma dwa nowoczesne akceleratory do teleradioterapii i naświetlań śródoperacyjnych. Już 7 czerwca ma odbyć się pierwsza tego typu radioterapia u pacjenta z rakiem trzustki. - W tym celu nawiązaliśmy współpracę z lekarzami z Salzburga - mówi Kozłowska.
Specjaliści z Radziwiłłowskiej przygotowują się też do zabiegu napromieniowania całego ciała u pacjentów, u których przeszczepiany będzie szpik.
W ośrodku leczone są niemalże wszystkie typy nowotworów. - Głównie są to nowotwory piersi, układu pokarmowego, płuca, raki skóry, nowotwory hematologiczne i guzy przerzutowe - słyszymy.
Chorzy przyjmowani są właściwie od ręki. - Czas oczekiwania to w tej chwili właściwie kilka dni - podkreśla szefowa radioterapii.
Od 2018 roku placówka przyjęła 1600 pacjentów. Większość w systemie dziennym. Ośrodek ma jednak 23 łóżka w świeżo wyremontowanym budynku. Hotel jest darmowy. Refunduje go NFZ. Chorzy, którzy potrzebują leczenia szpitalnego mają zapewnione też miejsca w sąsiedniej Klinice Chirurgii Onkologicznej.