Jak informujemy od dwóch tygodni w aptekach w całym województwie trudno o podstawowe leki. Mowa o preparatach antywirusowych, przeciwgorączkowych czy antybiotykach.
Z cudem graniczy też znalezienie testu. W Lublinie antycovidowy znajdziemy jedynie w niektórych aptekach sieciowych. Nowinki resortu zdrowia, czyli potrójnego testu, wykrywającego grypę, covid i RSV nie ma w ogóle. Co więcej, trudno znaleźć zwykły test na grypę.
– Mają go pojedyncze apteki – potwierdza pracownica apteki na lubelskich Bronowicach.
Trudno też o pulsoksymetr, czyli urządzenie, bez którego mieliśmy nie przetrwać pandemii. Dziś farmaceuci mówią: Nie jest potrzebny, bo są nowe, inne objawy infekcji.
Taką zaskakującą opinię usłyszeliśmy w aptece na dzielnicy Dziesiątej.
– Choć pacjenci o niego pytają, trudno go dostać – dodaje pani magister.
My dodamy, że dziś ten niewielki aparat – ważny przy chorobach układu oddechowego i krążenia, dzięki któremu w szybki sposób zmierzymy poziom natlenienia krwi – był dostępny jedynie w aptekach przy Montażowej, Krańcowej i w Jastkowie pod Lublinem.
Skąd to szaleństwo?
Wzrost zainteresowania lekami, środkami medycznymi i przerwy w dostawach – słyszymy od urzędników z ministerstwa zdrowia od wielu dni.
Tymczasem wirusy mają się dobrze. Tylko od 23 do 31 grudnia minionego roku liczba zachorowań na grypę lub podejrzeń choroby w całym kraju wyniosła ponad 389 tysięcy. W tym czasie zmarły 23 osoby.
Nieznacznie spadła liczba chorujących dzieci. – Jednak powiększamy bazę łóżek pediatrycznych. Obecnie mamy już 17 tys. miejsc – powiedział wiceminister zdrowia Waldemar Kraska podczas wtorkowego briefingu.
Bo szczyt sezonu chorobowego dopiero przed nami.
Sporo pacjentów z infekcjami jest wciąż w Uniwersyteckim Szpitalu Dziecięcym w Lublinie. W środę w placówce z powodu RSV leczonych było 30 pacjentów. Na grypę choruje 12 dzieci.
– Choć możemy mówić o stabilizacji w porównaniu do sytuacji sprzed świąt – komentuje te liczby Agnieszka Osińska, rzeczniczka USzD w Lublinie.
To i tak dużo. W poradniach do lekarzy kolejki. – Trzeba się szczepić, trzeba się testować i nie lekceważyć objawów, bo powikłania pogrypowe są trudne w leczeniu – przestrzega dr Barbara Hasiec, szefowa Oddziału Chorób Zakaźnych Dziecięcych Wojewódzkiego Szpitala Stefana Kardynała Wyszyńskiego w Lublinie.
Pacjenci mają jednak trudności z otrzymaniem skierowań na szczepienia ochronne. Zapowiadane potrójne testy – według obietnic ministerstwa zdrowia – najwcześniej pojawią się u lekarzy rodzinny w następnym tygodniu.
W grypę, jak w covid?
Okręgowa Izba Lekarska ma swój pomysł, jak usprawnić system. – Po pierwsze, wystawienie wszystkim uprawnionym e-recept w celu zakupu szczepionek na grypę i odciążenie lekarzy rodzinnych. Po drugie, należałoby umożliwić wykonywanie szczepień w działających już punktach covidowych – mówi Michał Bulsa, prezes Okręgowej Izby Lekarskiej w Szczecinie.
Po trzecie, farmaceuci chcą porządnej kampanii edukacyjno-informacyjnej na temat chorób układu oddechowego. Jakiej konkretnie? Nie wiadomo. Czy zakończy się wylewaniem szczepionek wzorem systemu covidowego? Jeśli tak, trzeba będzie się zastanowić.
Polecany artykuł: