Wśród nich m.in. przedstawiciele i przedstawicielki szpitali i związków zawodowych z Lubelszczyzny. Ci, którzy zostaną, wezmą udział w akcji naklejkowej. - W województwie lubelskim pielęgniarki i położne będą miały naklejone na ubraniach i kombinezonach logo naszej organizacji z hasłem popierającym protest w Warszawie - mówi nam Dorota Ronek, wiceprzewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych Regionu Lubelskiego.
Protestujący domagają się wzrostu wynagrodzenia i kadr. Dodatkowo, 30 czerwca kończy się tzw. zembalowe, czyli dodatki do pensji. Na razie nie wiadomo, czy będą przedłużone.
Wciąż te same problemy i krótkowzroczność władz
- Mimo podejmowania wielokrotnych prób dialogu z resortem zdrowia, minister twardo stoi przy swoim stanowisku, co pokazuje, że jest oderwany od rzeczywistości i nie rozumie funkcjonowania ochrony zdrowia. A co roku z systemu ubywa 7 i pół tysiąca pielęgniarek i położnych - dodaje Dorota Ronek.
To właśnie w 2021 roku, w czasie pandemii COVID-19, najbardziej widoczny jest kryzys kadrowy wśród białego personelu. Wiek emerytalny osiągnęło 40-50 proc. pielęgniarek. Niedługo wskaźnik te wzrośnie nawet do 70 proc.
Kadra pielęgniarsko-położnicza zwraca także uwagę na trudne warunki pracy w czasie pandemii, podczas której życie straciło już 160 jej przedstawicieli.
Trasa pikiety została wyznaczona od Sejmu [ul. Wiejska] do budynku kancelarii prezesa rady ministrów [wzdłuż al. Ujazdowskich].
Manifestacja odbędzie się według zasad sanitarnych. Jej początek zaplanowano na godz. 11:00.
Po 12 maja, protestujący w zależności od działań rządu, podejmą decyzję o ewentualnym strajku.