Do zdarzenia doszło w minioną niedzielę (30 maja) w południe na jeziorze Nidzkim. Policyjni wodniacy pełnili tam wówczas patrol. W pewnym momencie zauważyli na środku jeziora dryfujący rower wodny. Postanowili natychmiast sprawdzić, co się stało, zwłaszcza że gwałtownie zmieniała się pogoda i robiło się niebezpiecznie. Zaczął wiać silny wiatr, a na jeziorze pojawiły się wysokie fale.
- Rowerem wodny płynął 30-letni mieszkaniec Gdańska wraz ze znajomą. Turyści byli przerażeni. Zamierzali opłynąć całe jezioro, ale po przepłynięciu krótkiego odcinka załamała się pogoda. Turyści opadli z sił i wpadli w panikę, co uniemożliwiło im dopłynięcie do brzegu. W trakcie interwencji podejmowanej przez policjantów rower był już zalany wodą i istniało realne niebezpieczeństwo zatonięcia. Funkcjonariusze zabrali turystów do swojej łodzi i podpięli ich rower. W ten sposób wszyscy bezpiecznie dotarli do brzegu - informuje nadkom. Anna Szypczyńska z biura prasowego piskiej policji.
To jednak nie koniec historii. Po jakimś czasie policyjni wodniacy otrzymali wiadomość sms od turystów z podziękowaniami: „Dziękujemy serdecznie za uratowanie życia:) Jak macie ochotę zapraszamy do Gdańska” - napisali.