Beyonce to królowa popu i z tym raczej nikt handlował nie będzie. Nic zatem dziwnego, że zainteresowanie jej warszawskim koncertem było tak wielkie, że organizatorzy zdecydowali się ogarnąć aż dwa koncerty (co oczywiście nie jest zdarzeniem bez precedensu). Bilety rozeszły się jak świeże bułeczki, niektórzy czatowali pod Narodowym już od poniedziałku (koncerty odbywają się we wtorek i środę), a na stadionie zjawili się nawet Tom Holland z Zendayą.
Jak oczywiście na wielką gwiazdę przystało, Beyonce ma określone wymagania względem organizacji i swojego otoczenia w trakcie pobytu w trasie. Pudelek zdołał ustalić, czego zażądała Queen B i okazuje się, że wskazała wytyczne nawet w kwestii papieru toaletowego. I to bardzo określone wytyczne.
CZYTAJ TAKŻE: Viki Gabor zaśpiewała hit disco-polo! "Nikt nie słucha, a wszyscy znają tekst"
Beyonce w Warszawie i specjalny papier toaletowy. Wymagania gwiazdy szokują
Beyonce zatrzymała się w luksusowym hotelu Raffles na Krakowskim Przedmieściu, a pomieszczenia, w których przyszło jej przebywać musiały zostać skrupulatnie przygotowane. Do wymagań diwy należały – odpowiednia temperatura (25 stopni Celsjusza), wystarczająco miejsca dla co najmniej ośmiu osób, białe obrusy, świeczki o zapachu grejpfruta, oraz kształt i kolor mebli – najlepiej białe i żeby nie były kanciaste.
To jednak nie wszystko. Beyonce bardzo dba o swoją higienę i bezpieczeństwo, zatem personel musiał zamontować na sedesie nową deskę klozetową, cały pokój musiał być odpowiednio zdezynfekowany, a obsługa powinna nosić białe bawełniane fartuchy. Wisienką na torcie oczekiwań jest zaś czerwony papier toaletowy i to konkretnej firmy, gdyż Queen B lubi jego zapach i fakturę.
Oczywiście Beyonce to nie tylko szereg roszczeń. Wokalistka słynie z tego, że bardzo dba o swoją ekipę, w tym tancerzy i personel, a osoby z organizacji, tudzież hoteli, w których się zatrzymuje, często otrzymują od niej osobiste podziękowania.