Blanka Lipińska nie zawalczy w oktagonie, a mogła zgarnąć grube pieniądze
Fame MMA to federacja Wojtka Goli (tak, tego z “Warsaw Shore”), w której od pewnego czasu udział biorą nie tylko wątpliwej reputacji patocelebryci, ale także osoby publiczne, jak choćby aktorzy i raperzy. Jednym z najsłynniejszych “zawodników” (czy w tym kontekście to słowo jest w ogóle adekwatne?) jest, a raczej był, oczywiście Sebastian Fabijański, który za trzy walki, podczas których w oktagonie spędził niecałe 2 minut zgarnął… 1,5 miliona złotych (po 500 tys. za walkę). Ponoć jeszcze większe pieniądze proponowano Blance Lipińskiej, ale nasza polska mistrzyni pióra i autorka serii “365 dni” stwierdziła, że nic z tego.
Była Janoszek, teraz czas na Derpienski. Krzysztof Stanowski zapowiada “DOLLARSOWY Nowy Rok”
W rozmowie z Plotkiem Blanka powiedziała, że choć za młodu lubiła się bić, dziś nie ma na takie wybryki ochoty, bo najważniejsze jest dla niej zdrowie. I nie zmienią tego nawet niebotyczne kwoty proponowane przez organizatorów.
Ja jestem siedem miesięcy po operacji kręgosłupa i mam kompresyjnie złamane kolano, które do końca życia jest już uszkodzone, także nie zobaczycie mnie, ale nie dlatego, że nie chcę, bo już miałam propozycję, ale dlatego, że ja za żadne pieniądze nie zaryzykuję swojego zdrowia – wyjaśniła.
Szacun za zdroworozsądkowe i odpowiedzialne podejście.