Eliza Trybała wystąpiła w pierwszej odsłonie programu Warsaw Shore. Ekipa z Warszawy, gdzie dała się poznać jako rozrywkowa i skora do imprez dziewczyna. Od tamtego czasu wiele się jednak zmieniło. Wyszła za mąż, urodziła dwie córeczki i obecnie spełnia się jako matka. Nie wszystkim jednak odpowiada styl życia, jaki prowadzi.
CZYTAJ TAKŻE: Viki Gabor zaliczyła zabawną wpadkę. A dopiero zdawała egzamin!
Eliza Trybała odpowiada hejterom. Co tym razem “przeskrobała”?
Popularność, zwłaszcza taka zbudowana na kontrowersyjnym programie, ma swoje mroczne oblicze. Internauci potrafią czepiać się absolutnie o wszystko – raz Elizka musiała nawet tłumaczyć się z doboru sukienki na wesele przyjaciółki (podobnie zresztą jak ostatnio Angelika Żmijewska z zespołu Topky). Tym razem krytykanci, tudzież hejterzy, posunęli się za daleko i poruszyli bardzo drażliwą kwestię. Poszło bowiem o… macierzyństwo.
Eliza Trybała wzięła udział w urodzinowym evencie Wojtka Goli, czyli swojego kolegi jeszcze z czasów Warsaw Shore. Relacją z imprezy podzieliła się na Instagramie, gdzie – w prywatnej wiadomości – została skrytykowana za chodzenie na imprezy będąc matką.
I to jest matka dwójki dzieci… – brzmiała wiadomość.
Eliza nie odpisała bezpośrednio, a za pośrednictwem InstaStory. Napisała, że nie jest to ani pierwsza, ani druga taka sytuacja. Co więcej – tego typu przytyki stały się tak powszechne, że Eliza spodziewa się ich ilekroć tylko wyjdzie z domu.
Po każdej imprezie dostaję minimum kilka takich wiadomości, więc z przyzwyczajenia ich od Was oczekuję. Także dziękuję, że mnie i tym razem nie zawiedliście – stwierdziła z goryczą.
Na tym jednak nie poprzestała. Elizka wrzuciła pełen żalu wpis, w którym poruszyła niezwykle istotną kwestię – skąd ten ostracyzm społeczny względem matek, które wciąż mają własne życie? I czemu ojcom nie obrywa się tak samo?
Nie rozumiem… Dlaczego to na mnie zawsze skupia się największy hejt? Dlaczego jak ktoś robi to samo co ja to nikt nie zwraca na to uwagi, a jak to zrobi Eliza Trybała to jest wielkie halo? Dlaczego nie mogę poszaleć, jak dzieci są pod dobrą opieką? Dlaczego zawsze dostaje się matkom, a tatusiów nikt się nie czepia? I najważniejsze. Dlaczego jak u sąsiada za ścianą dzieje się naprawdę krzywda dzieciom to nikt nie reaguje? – napisała.
To już zresztą nie pierwszy raz, gdy Eliza porusza kwestię krytykowania matek. Z okazji Dnia Matki wrzuciła na swój profil poruszający wpis, który niestety – jak widać – nie wszystkim przemówił do rozumu.
Bycie matką to nie wyrok. Nie wiem skąd krzywdzące przekonanie, że kobieta, która urodzi dziecko, powinna zamknąć się w domu na cztery spusty i już niczego nie oczekiwać od swojego życia. Macierzyństwo to nie wyrok, ani przeszkoda! Kobieta, która urodziła dziecko, nadal ma takie same prawa, jak każda inna kobieta, która tego dziecka nie ma. Zapamietaj, że to co każda mama robi ze swoim życiem jako kobieta, to nie twoja sprawa! Dlatego daruj sobie moralizatorstwo i kąśliwe uwagi - co wypada, co się powinno. Ona wie najlepiej, jak zadbać o siebie i swoje dziecko, więc dzięki za rady, ale obejdzie się bez nich! – pisała wówczas Eliza.