Zespół Mejk, którego liderką jest Elwira Mejk w niedzielę, 30 stycznia miał zaplanowany koncert w miejscowości Smętowo Graniczne na Pomorzu. Grupa disco polo miała zagrać z okazji 30. Finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Tego dnia w całym kraju pogoda dawała się we znaki. Połamane drzewa, zerwane dachy – wichury nie oszczędzały nikogo. Niebezpiecznie było także na drodze. Tuż przed samochodem zespołu Mejk spadło ogromne drzewo.
„Żyjemy. 3 sekundy przed nami, na drodze, na naszych oczach, spadło duże drzewo. Spadło na druty, mocno iskrząc. 3 sekundy szybciej i spadłoby na nas" - napisała Elwira Mejk na Instagramie.
Na szczęście nikomu nic się nie stało. Zespół Mejk postanowił, że mimo stresu dotrze na koncert. Grupa wybrała inną drogę, ale to nie koniec fatalnych przygód.
ZOBACZ TEŻ: Spełnia się marzenie fanów. Top Girls i Szpilki w jednej produkcji!
„Znaleźliśmy inną drogę. Pojechaliśmy. Na tej też było zwalone drzewo. Znaleźliśmy trzecią drogę. Ale i na tej leżało drzewo. Bokiem, poboczem chcieliśmy je ominąć. Ugrzęźliśmy - dodała Elwira Mejk.
Wokalistka zespołu Mejk wyjaśniła, że alarmowała o wszystkim służby, które nie dowierzały historii. - „4 razy dzwoniłam na 112, aż kobieta przyjmowała info z niedowierzaniem" - napisała piosenkarka i dodała, że muzykom w wyjeździe z błotnych kolein pomogli okoliczni mieszkańcy. - „Bogu niech będą dzięki. Przed każdą podróżą na koncert wszyscy w zespole, robimy znak krzyża" - zakończyła swój wpis Elwira Mejk.