Gala Fame MMA 11 odbyła się w minioną sobotę, 2 października w Gliwicach. Fani sportów walki i poszczególnych gwiazd z zapartym tchem obserwowali bójki swoich idoli w oktagonie. Niestety, miłośnicy disco polo i rapu mogli czuć się zawiedzeni. Starcie: Norbert Smolasty Smoliński - Piotr Miły Pan Kołaczyński nie dostarczyło wielu emocji. Wszystko rozstrzygnęło się już w pierwszej rundzie. Po 48 sekundach, kilku ciosach w powietrze i niewielu celnych, Smolasty upadł, a przez kontuzję kolana nie był wstanie kontynuować walki. Wygrał Miły Pan. Piotr Kołaczyński niemal od razu po werdykcie zapowiedział, że wróci do oktagonu. Teraz wokalista przyznał, że ma niedosyt spowodowany nie tylko czasem bitwy, ale i stylem, który zaprezentował.
ZOBACZ TEŻ: Masters „Nocy mało”. Zobacz, specjalne wykonanie tego hitu w Pierwsza Zmiana Show [WIDEO]
„Pierwsze koty za płoty, jak to mówią i obiecuję że następnym razem będzie mniej remizy w oktagonie” - napisał na Instagramie Miły Pan. Możemy się więc domyślać, że wokalista przyłoży się do treningów. Na szczęście dla tych, którzy wolą, gdy Piotr Kołaczyński śpiewa, piosenkarz nie napisał, że rezygnuje z muzyki.