Po zwycięstwie w “Must Be the Music” i zgarnięciu 100 tysięcy złotych nagrody, Maciej Czaczyk rozpoczął pracę nad debiutanckim albumem i ruszył nawet w trasę koncertową. Brał też udział w licznych eventach muzycznych – wystąpił między innymi podczas 21. finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Po latach przyznał jednak, że był to trudny okres w jego życiu i choć pochodził z bardzo religijnej rodziny, odsunął się od kościoła i wiary.
W okresie buntu na chwilę odstawiłem wiarę w Pana Boga i myślałem, że muzyka mi zastąpi religijność, moją wiarę. Myślałem, że szczęście osiągnę, spełniając swoje pragnienia i pasje – wyznał w rozmowie z Krystianem Grądkowskim z serwisu Coś Nowego.
W rozmowie z Plejadą stwierdził również, że nie widział siebie w klimatach show-biznesu i nie odnalazł w nim tego, czego szukał. Niezwykle ważne słowa padły z jego ust w wywiadzie dla Gościa Niedzielnego – przyznał bowiem, że sposób, w jaki część społeczeństwa postrzega praktykujących katolików, sprawił, iż jako osoba publiczna bał się łatki “zacofanego katola”.
Czułem się zagrożony. Do tego stopnia, że stresowałem się, iż w czasie rosnącej popularności ktoś mnie zobaczy w kościele i zrobi zdjęcie, a wówczas przyczepią mi łatkę zacofanego, pobożnego katola. Obawiałem się wręcz Boga i Kościoła – wyznał.
CZYTAJ TAKŻE: Viki Gabor kolejną ofiarą hejtu. Internauci znów się nie popisali: “wyje jak mój kot w marcu”
Maciej Czaczyk – od “Must Be the Music” do seminarium. Rzucił muzykę i został księdzem
Wszystko miało ulec zmianie, gdy Maciej wyjechał na narty z proboszczem. Odseparowanie od show-bizu pozwoliło mu wyciszyć umysł i odnaleźć drogę, która – jak doszedł ostatecznie do wniosku – była mu pisana.
Nie miałem z kim się wybrać, a ksiądz jest przyjacielem rodziny, więc stwierdziłem, że po prostu tylko się z nim zabiorę, nic więcej. (…) Po czterech dniach bez zasięgu telefonicznego, w ciszy, bez tych wszystkich bodźców zaczęła przenikać mnie myśl, że idę złą drogą i powinienem coś zmienić w życiu – wyjaśnił.
Po zdaniu matury Maciej Czaczyk wstąpił do seminarium. Szatan boi się księży, a nie celebrytów. Rezygnuję z życia publicznego dla pokory i oddania się Bogu – obwieścił wówczas. 29 czerwca 2019 roku otrzymał święcenia kapłańskie i spełnia się obecnie jako ksiądz i pedagog. Czasem, jak przyznał, grywa dla młodych, ale śpiewanie pod publikę to już nie jego bajka.
Nie tęsknię za sceną i nie chcę wrócić do poprzedniego życia – skwitował.