Playback show Maluby
Roztańczony PGE Narodowy przejdzie do historii jako największa impreza taneczna w tym roku. W jednym miejscu udało się zgromadzić kilkudziesięciu artystów reprezentujących pop, rap i disco polo. Na samym wydarzeniu bawiło się blisko 40 tys. osób, a na scenie można było zobaczyć m.in. Dodę, Edytę Górniak, Skolima, Zenka Martyniuka, Pięknych i Młodych, a także Blankę. Wśród gwiazd, które zachwyciły publiczność była także była zwyciężczyni Projektu Lady, a obecnie piosenkarka disco polo - Maluba. Wokalistka zaprezentowała fanom swój kawałek "Hubba Bubba" i zrobiła naprawdę niezłe show, bo nie tylko jej numer, ale i stylizacja mocno zwracały uwagę. Okazuje się jednak, że to, co mogli usłyszeć widzowie koncertu nie było jej śpiewaniem na żywo, a playbackiem. Z czego wynikała ta decyzja?
Maluba tłumaczy się z playbacku
Maluba wprost przyznała, że podczas występu na PGE Narodowym korzystała z playbacku. W rozmowie z Damianem Glinką z Pomponika zdradziła, że widzowie koncertu słyszeli oryginalną wersję utworu, do której ona dośpiewywała. Zwróciła przy tym uwagę, że na Stadionie Narodowym panuje ogromne echo, przez które ciężko jest słyszeć samego siebie. I to zdaniem wokalistki usprawiedliwia ją w tym, że zagrała swój numer z taśmy. Warto zauważyć, że nie wszyscy wokaliści zdecydowali się na taki wybór. Na żywo swój występ dała m.in. Viki Gabor. I nie była oczywiście jedyna. Jednak nie jest żadną tajemnicą, że spora część gwiazd często decyduje się na granie z playbacku. I choć niektórym fanom to nie przeszkadza, to zdarzają się i oburzeni tym, że nie po to przychodzą na występ ulubionego wokalisty, by posłuchać go z odtworzenia.