"Rolnicy. Podlasie": Andrzej z Plutycz pokazał zwierzęta. Fani w komentarzach się przerazili

Rolnicy. Podlasie: Andrzej z Plutycz w ogniu krytyki

Udział w programie telewizyjnym to dla wielu osób niewątpliwe wyróżnienie i okazja do spełnienia skrywanych marzeń. Jednak wiąże się z tym i spora odpowiedzialność, ponieważ wystawiamy się opinii publicznej na krytykę. O tym w ostatnim czasie przekonuje się Andrzej z Plutycz, którego od kilku lat możemy oglądać w programie Rolnicy. Podlasie. Rolnik występuje w nim ze swoją rodziną i pokazuje gospodarstwo. Jednak oprócz tego, że można go oglądać w telewizji, Andrzej z Plutycz prowadzi również swój kanał na You Tube. I w ostatnim czasie zbiera tam od osób, które go oglądają srogą krytykę. Jakiś czas temu rolnikowi dostało się za to, że sam nie potrafi naprawić ciągnika i szuka do tego specjalisty. Teraz znów na Andrzeja z Plutycz z programu Rolnicy. Podlasie spadła krytyka.

Rolnicy. Podlasie: Andrzej z Plutycz dostaje negatywne komentarze

Andrzej z Plutycz z show Rolnicy. Podlasie regularnie dba o swoje gospodarstwo, co można zobaczyć na jego kanale. Rolnik w sieci pokazuje również to, jak dba o swoje zwierzęta i jak się nimi zajmuje. I to właśnie to w ostatnim czasie nie do końca spodobało się internautom. Ci uważają bowiem, że zwierzęta, które znajdują się w gospodarstwie Andrzeja z Plutycz przebywają w nieodpowiednich warunkach. W komentarz rozpętała się prawdziwa burza.

W twojej oborze przydało by się jakieś okno ,aby trochę światła wpadło .

Też zastanawiam się czemu nikt nie zwróci uwagi na brak światła naturalnego w tych oborach ..Przecież nie raz mówili w programie,że były kontrole 🤔

Widocznie kontrole nie potwierdziły braku światła, gdyż nie ma takiej opcji aby nie zwrócili na to uwagi. Kontrole przeprowadza się na podstawie formularza urzędowego dla każdego gatunku zwierząt. Istnienie światła naturalnego i brak światła sztucznego w budynkach Andrzeja musiał być zatem potwierdzony w protokole. Stąd powtarzanie bajek o ciemnicy jest miastową ciemnotą.

- napisali komentujący w sieci.

Kto ma w tej sytuacji rację? Nie nam to oceniać. Jednak trzeba przyznać, że gdyby faktycznie coś było na rzeczy, to odpowiednie służby zapewne by się tym zajęły.