"Love is blind" to kultowy format Netflixa
"Love is blind", czyli Miłość jest ślepa to kultowy format platformy Netflix. W eksperymencie społecznym udział bierze kilkudziesięciu singli, którzy w specjalnych pomieszczeniach rozmawiają ze sobą na różne tematy. Różnica jest taka, że muszą bazować właśnie tylko na rozmowie, ale i np. głosie. Pary potem się zaręczają, poznają bliżej "na żywo", a na sam koniec podejmują decyzję, czy chcą pozostać mężem i żoną. Pierwsza edycja powstała w USA. Potem zdecydowano się na różne warianty w konkretnych krajach/regionach takich jak:
- Brazylia,
- Francja,
- Japonia,
- Szwecja,
- Wielka Brytania,
- Niemcy,
- Argentyna,
- Meksyk,
- Habibi (kraje arabskie)
Obecnie w produkcji jest również sezon włoski.
Co wiemy o "Say yes! To love"?
Już w 2024 roku ogłoszono powstanie "Say yes! To love", który w swoim założeniu łudząco przypomina właśnie "Love is blind". Jak zapowiada tu produkcja głównym celem jest "stworzenie nowego związku w warunkach sprzyjających związkowi". Pod tym linkiem znajduje się formularz do programu "Say yes! To Love!. Dlaczego łudząco podobny, a nie w 100%? W regulaminie jest zapis, że będą rozwijane również relacje w grupach i należy być przygotowanym na możliwość rywalizacji z innymi o względy partnerów.
Jak donosi "Super Express", "Say yes! To love" ma być emitowane na Netflixie, a obecnie trwa też wybór prowadzących. Kandydatami są dwie pary:
- Joanna Koroniewska i Maciej Dowbor;
- Barbara Kurdej-Szatan i Rafał Szatan.
Casting do "Say yes! To love". Niedoszła uczestniczka o tym, jak wyglądała rozmowa
Udało nam się dotrzeć do jednej z dziewczyn, która miała przyjemność rozmawiać z osobą zajmującą się castingami. Niedoszła uczestniczka poprosiła nas o zachowanie anonimowości.
- Na początku wypełniłam formularz. Zdziwiło mnie zdjęcie całej sylwetki, ale ok, wysłałam - powiedziała nam dziewczyna.
Jak dodaje, po dwóch tygodniach otrzymała pierwszy telefon.
- Zapytano mnie, czy jestem dalej zainteresowana. Porównano program do "Hotelu Paradise" i "Love Island", co mnie troszkę rozbawiło. Zapytano mnie o moje poprzednie związki i czego oczekuję od przyszłości. Wyraźnie zaznaczono, że to będzie coś w rodzaju eksperymentu - powiedziała.
Kolejny telefon był dwa dni później i zaproszono ją na rozmowę na kamerce. Tam otrzymała kolejne pytania dot. związków, ale też pytanie o posiadanie dzieci.
- Ostatnie pytanie mnie trochę zbiło z tropu. Stwierdziłam, że nie jestem gotowa na takie poważne kroki. Podziękowałam od razu im za wzięcie udziału, przeprosiłam za zmarnowany czas i zrezygnowałam - podsumowała.