Spór Lidl kontra Biedronka trwa
Kto by pomyślał, że Zenek Martyniuk znajdzie się w centrum "wojny" Lidl kontra Biedronka. Nie ma chyba osoby, która nie wiedziałaby co toczy się w ostatnim czasie pomiędzy marketem portugalskim, a niemieckim. Lidl i Biedronka wzajemnie prześcigają się z promocjami, a także dogryzają sobie przy pomocy spotów reklamowych, a nawet w wydrukach na paragonach! Kto jest lepszy, a kto gorszy? U kogo zapłacimy więcej, a u kogo mniej? To motywy, które pojawiają się w każdej reklamie supermarketów. W to wszystko postanowił włączyć się także polski sklep, czyli Delikatesy Centrum, który zachęca klientów do promocji swoich produktów. To jednak nie koniec, bowiem sieć kupiła do swoich sklepów skanery, które skanują aplikacje Biedronki i Lidla, a jeśli ceny produktów z tych sieci są niższe niż w Delikatesach, to klientom zwracana jest ta różnica.
ZOBACZ TAKŻE: Zenek Martyniuk o tym ile powinno dać się w kopertę na wesele. Ma rację?
Zenek Martyniuk twarzą Delikatesów Centrum
Okazuje się, że Zenek Martyniuk nie tylko gra w swoich teledyskach i na scenie, ale także w reklamach telewizyjnych. Ponad cztery lata temu mogliśmy oglądać jego twarz w spotach reklamowych Media Markt, a teraz król disco polo stał się wizytówką Delikatesów Centrum. Polski sklep postanowił nie być gorszy i wykorzystał spór między Lidlem, a Biedronką do własnych korzyści, dlatego z tej okazji powstała nowa akcja "Disco promo", podczas której będą pojawiać się promocje cenowe dotyczące różnych produktów. Część ma obowiązywać tylko jednego dnia, a część przez kilka dni.
ZOBACZ TAKŻE: Taką sumę zgarnie Zenek Martyniuk za nową fuchę. Niektórzy zarabiają tyle w rok!
Bohaterem kampanii reklamowej Delikatesów Centrum został Zenek Martyniuk. Król disco polo w spocie reklamowym trzyma smartfon z aplikacją sklepu i na miejscu rozkręca imprezę, na której co ciekawe bawią się dwie elegancko ubrane kobiety - jedna z torebką z logo Lidla, a druga ze znaczkiem Biedronki. Delikatesy Centrum po raz kolejny w reklamach swojej marki nawiązały do zagranicznych sieci, tym samym zadając im pstryczek w nos. Czy w tym wypadku sprawdzi się przysłowie "gdzie dwóch się bije tam trzeci korzysta"?