Od początku spotkania to gospodarze przejęli inicjatywę, ale ich ataki nie sprawiały większych problemów obrońcom Stali. Legioniści grali na swoją „wieżę”, czyli Tomasa Pekharta, ale widać było, że napastnik nie jest jeszcze w formie sprzed kontuzji. Widać było spore braki w technice, przede wszystkim w przyjęciu piłki. Przez całą pierwszą połowę defensywa Stali popełniła tylko jeden błąd. Pod koniec połowy, przy dośrodkowaniu po rzucie wolnym niepilnowany Mateusz Wieteska wyprowadził Legię na prowadzenie.
Na szczęście odpowiedź Stali była błyskawiczna. Dwie minuty później Fabian Piasecki wyłożył piłkę Maksymilianowi Sitkowi, który pewnym strzałem doprowadził do wyrównania. Ale to jeszcze nie koniec. W doliczonym czasie pierwszej połowy Wieteska stracił piłkę, a ten błąd wykorzystał bardzo dobrze grający Fabian Piasecki i pewnym strzałem pokonał bramkarza stołecznej drużyny.
Krótko po zmianie stron mogło być 2:2, ale w niemal stu procentowej sytuacji Mahir Emreli posłał posłał piłkę trybuny. Napór gospodarzy trwał praktycznie przez całe 45 minut, a bramkarz Stali miał coraz więcej roboty. Na szczęście przez praktycznie cały mecz był pewnym punktem drużyny, a jedyny błąd popełnił przy wyprowadzeniu piłki z własnego pola karnego, ale po chwili naprawił swój błąd.
Grająca w defensywie przez całą drugą połowę drużyna Stali broniła się bardzo skutecznie i szukała swoich okazji w kontratakach. I właśnie w 80. minucie, znowu Piasecki po indywidualnym rajdzie oddał strzał na bramkę Legii, ale tym razem górą był Miszta, który sparował piłkę na rzut rożny. Właśnie po tym stałym fragmencie gry piłkę głową do siatki posłał Mateusz Żyro, który Do końca spotkania wynik nie uległ zmianie. Po tej kolejce Stal Mielec znalazła się na siódmym miejscu w tabeli.
Polecany artykuł:
