W czwartek, 11 maja na jednej z facebookowych grup (zagranicznych) pojawił się post klientki McDonald’sa. Kobieta zamówiła zestaw z frytkami. Kiedy jednak wyciągnęła jedną z nich, zauważyła na niej mikroskopijną twarz psa rasy chihuahua. „Znalazłam chihuahuę w moich frytkach” – pisze internautka. Zobaczcie zdjęcie.
Frytka została przypieczona w taki sposób, że do złudzenia przypomina twarz znanego psa. Szczególnie, gdy przybliży się zdjęcie, widać wyraźnie oczy, nos, a także zarys pyszczka. Frytka tak spodobała się internautom, że zebrała aż 35 tysięcy polubień. Zdjęcie skomentowało też kilkaset użytkowników.
- Zobaczyłam ją, zanim przeczytałam opis – skomentowała jedna z internautek.
- Ten post sprawił, że wciąż myślę o tobie. O wszystkim, co cię otacza, o twoim psie i o twoich zimnych frytkach z McDonald’sa – dodaje druga.
Przypomnijmy, że parę lat temu, tym razem nie we frytkach, a w sałatce, inne zwierzę znalazła klientka KFC z Bydgoszczy.
Kobieta wybrała się w 2018 roku na zakupy do galerii handlowej Focus i przy okazji postanowiła odwiedzić słynną restaurację. Bydgoszczanka zamówiła sałatkę. Po chwili odkryła jednak, że w środku - niemalże jak w znanym produkcie Kindera dla dzieci - ukryta jest niespodzianka od producenta. W dodatku żywa!
Pod sałatą znajdował się kilkucentymetrowy krocionóg. Robak nie był martwy, co więcej - wił się na plastikowym widelcu, jak szalony. Prawdopodobnie przyjechał do popularnej restauracji wraz z półproduktami od dostawcy - w tym przypadku - na liściu sałaty.
O zaistniałej sytuacji od razu poinformowany został sanepid, a także producent, który wstrzymał przyjęcie towaru od poddostawcy do czasu kontroli. Jak zbadał sanepid- bydgoski punkt KFC zachował wszelkie procedury higieniczne, a pracownicy wykonywali swoje obowiązku zgodnie z obowiązującymi standardami.