Do nietypowego zdarzenia doszło pod koniec października z soboty na niedzielę. Nagle rozległ się alarm i zbudził siostry Boromeuszki, które od 2009 zajmują się oknem życia. Wielkie było ich zdziwienie, gdy zamiast porzuconego noworodka, zobaczyły w nim 20-letniego mężczyznę. Z racji tego, że nie mógł się wydostać, zakonnice wezwały policję i straż pożarną. Policjanci odwieźli pijanego młodzieńca do wrocławskiego Ośrodka Pomocy Osobom Nietrzeźwym.
Po tym incydencie młodzieniec usłyszał zarzuty. Oprócz pokrycia kosztów szkód wyrządzonych nocną wizytą mógł pójść nawet do więzienia.
- Po tym jak młody mężczyzna wytrzeźwiał, został przesłuchany i usłyszał zarzuty zniszczenia mienia. Uszkodził wanienkę w której zostawia się noworodki i mocno zabrudził ściany wnęki w której znajduje się okno życia. Straty oszacowano na około dwa tysiące złotych - powiedział portalowi sierżant sztabowy Krzysztof Marcjan z Komendy Miejskiej Policji we Wrocławiu.
20-latek odnaleziony w oknie życia przeprosił. Siostry wycofały zgłoszenie
Kilka dni po incydencie 20-latek przyszedł do sióstr i przeprosił za incydent.
- Był bardzo skruszony, przepraszał i widać było po nim, że mu jest po prostu głupio. Mimo tego, że przyjechał za namową rodziców, to z rozmowy wynikało, że zrozumiał swój błąd. W ramach rekompensaty przekazał na pokrycie kosztów naprawy swoje oszczędności, które miał przeznaczone na zagraniczną wycieczkę - mówiła siostra Macieja dla PolsatNews.
Zgłoszenie na policję dotyczące wydarzenia zostało wycofane.
To nie pierwszy taki incydent. Wcześniej w oknie życia znalazło się dwóch 18-latków
Okazuje się, że znaleziony 20-latek w oknie życia nie jest pierwszym tego typu zdarzeniem. Wcześniej, także w październiku br., siostry zastały tam dwóch 18-latków.
- Miałam wątpliwości czy sprawę nagłaśniać w mediach, ponieważ mogła to być zachęta dla innych do naśladowania. Ale jednak ostatecznie zdecydowałam się powiedzieć o tym, po to, aby inni zobaczyli jakie mogą być konsekwencje prawne takich czynów – mówiła s. Macieja w rozmowie z portalem niedziela.pl. - W pierwszej chwili myślałam, że mam przywidzenia. Jak to możliwe, że dwóch młodych chłopców zmieściło się do takiej małej wnęki? Uchyliłam lekko okno, żeby powiadomić ich, że wzywam policję. Zostałam odepchnięta, a oni rzucili się do ucieczki do środka budynku. Na szczęście wszystko było pozamykane i nie mogli daleko zbiec. Jak byli zatrzymywani przez policję, to jeden wyraził skruchę i widać było, że jest mu wstyd. Drugi traktował to niestety jako świetną zabawę.
Masz dla nas ciekawy temat lub jesteś świadkiem wyjątkowego zdarzenia? Napisz do nas na adres [email protected]!