Uniwersum polskiej piłki ma się dobrze, a nowego kontentu cały czas dostarcza mu Śląsk Wrocław. 6 kwietnia WKS najpierw przegrał w fatalnym stylu z Piastem Gliwice, a godzinę później... zwolnił dyrektora sportowego, Dariusza Sztylkę. Do jego pracy można było mieć oczywiście zastrzeżenia, natomiast moment, w którym klub postanowił pożegnać swojego byłego zawodnika, jest przynajmniej zastanawiający. Czy rzucanie tak zasłużonej dla Śląska postaci na pożarcie po kolejnym słabym występie zespołu jest odpowiednim wyjściem z sytuacji? Choć sama decyzja wydaje się słuszna, sposób, w jaki z Dariuszem Sztylką się pożegnano, jest absolutnie niedopuszczalny.
Dariusz Sztylka dla Śląska poświęcił pół życia
Były już dyrektor sportowy do Śląska przyszedł w 2001 roku, jeszcze jako zawodnik. Przez 12 lat rozegrał w barwach WKS-u 263 spotkania, wieńcząc swoją karierę piłkarską mistrzostwem Polski. Po zakończeniu kariery pozostał w klubie, gdzie początkowo próbował kariery trenerskiej, a od 19 lutego 2018 roku był dyrektorem sportowym. Na tym stanowisku początkowo sprawdzał się świetnie - ciekawe transfery z niższych lig sprawiały, że Śląsk małym kosztem pozyskiwał jakościowych zawodników, jednak z biegiem czasu skuteczność Dariusza Sztylki spadła.
Dlaczego Dariusz Sztylka został zwolniony?
Klub w oficjalnym komunikacie powodu zwolnienia niestety nie podał, jednak chyba każda osoba interesująca się polską piłką mniej więcej zdaje sobie sprawę, dlaczego do rozstania się doszło. Powodem są decyzje podejmowane na przestrzeni dwóch ostatnich sezonów - duże kontrakty dla przeciętnych lub słabych zawodników (Caye Quintana, Diogo Verdasca) i całkowicie przestrzelone wybory trenerów, czego skutkiem jest utrzymywanie Jacka Magiery i Piotra Tworka, gdy ci od roku nie pracują już w klubie. Nie wiemy, w jakim stopniu były to autorytarne decyzje Dariusza Sztylki, natomiast mając na uwadze zajmowane przez niego stanowisko, naturalnym jest, że ponosi za tak rażące niepowodzenia odpowiedzialność.
O powody rozstania się z dyrektorem sportowym spytaliśmy rzecznika prasowego Śląska Wrocław, Jędrzeja Rybaka. "Wyniki sportowe pierwszej drużyny od dłuższego czasu były poniżej oczekiwań. Pokazał to zeszły sezon, w tym natomiast nie zanotowaliśmy wyraźnego postępu" - przekazał nam.
Beznadziejna decyzja ze strony WKS-u
Czy Dariusz Sztylka powinien zostać odwołany ze stanowiska dyrektora sportowego? Mając na uwadze stan finansowo-sportowy, w jakim klub znalazł się na niespełna dwa lata po awansie do europejskich pucharów, jest to trafna decyzja. Zwalnianie tak zasłużonej dla klubu osoby w takich okolicznościach jest natomiast decyzją nietrafioną przynajmniej tak, jak transfer Caye Quintany. Idealnym momentem na pożegnanie się z dyrektorem sportowym było lato po nieudanym sezonie z Jackiem Magierą i Piotrem Tworkiem, natomiast wówczas zdecydowano się dać Sztylce jeszcze jedną szansę. Akceptowalnym momentem byłoby rozstanie się w zimę, między rundami bieżącego sezonu. Obecny moment na zwolnienie był jednak momentem tragicznym.
Dariusz Sztylka został rzucony na pożarcie
Przykro patrzy się na komunikat, który klub wystosował przy zwolnieniu Dariusza Sztylki. 6 zdań - dokładnie tyle dla Śląska znaczą poświęcone WKS-owi przez byłego dyrektora sportowego lata. Dariusz Sztylka został rzucony na pożarcie. Zwolniony, bo po serii tak słabych meczów zwieńczonej fatalną porażką z Piastem, wręcz wypadało kogoś zwolnić. Zmiana na tym stanowisku przecież i tak w tym momencie nic nie zmieni. Nowy dyrektor sportowy do końca sezonu nie ściągnie świetnych zawodników, bo przecież nawet nie może tego zrobić. Wokół klubu powstaje tylko całkowicie niepotrzebne zamieszanie, które może okazać się jednym z czynników wielkiej tragedii - potencjalnego spadku Śląska. Nie chodzi tu też o bronienie Dariusza Sztylki - swoją pracą obronić mógł się sam. Chodzi tu o wizerunek klubu i szacunek do ważnych dla niego postaci...
Źródło: Dariusz Sztylka zwolniony ze Śląska Wrocław. Nie zasłużył na tak słabe pożegnanie (KOMENTARZ)