Nieprzerwanie od 2015 roku miasto wspiera akcję #WrocławNieStrzela. Siedem lat temu zrezygnowano z miejskich pokazów pirotechnicznych i próbuje od tego samego przekonać mieszkańców. Moda na fajerwerki jednak nie mija - pod blokami i na terenach prywatnych wciąż słychać huk petard.
"Bez fajerwerków też można bawić się wystrzałowo! Moi drodzy, Każdy, kto ma w domu zwierzę, doskonale wie, jak bardzo boi się ono, gdy za oknami wybuchają petardy. Zwierzęta reagują na hałas ucieczką. W domu chowają się w kąt. Na dworze potrafią przerażone gnać przed siebie. We Wrocławiu Od 2015 roku apelujemy, aby zrezygnować z fajerwerkowego szaleństwa" - mówi prezydent Wrocławia, Jacek Sutryk.
Fajerwerki są dla zwierząt niezwykle stresujące. Głośne wybuchy wpędzają nasze pupile w strach, co negatywnie wpływa na pracę ich serca. W najgorszym przypadku może się to skończyć nawet zawałem i śmiercią. Wystrzały szczególnie niebezpieczne są dla zwierząt, które zostają na Sylwestra same w domu, a także dla tych, które przebywają w schroniskach.
"W tym roku podjęliśmy jeszcze szersze działania – w listopadzie zaapelowaliśmy do zarządców miejskich targowisk o nie udostępnianie terenu handlującym fajerwerkami. Od przyszłego roku, nie kupicie na miejskich placach żadnych materiałów pirotechnicznych, tak jak już w tym nie kupicie żywej ryby. Wszystko w trosce o naszych braci mniejszych" – dodaje Jacek Sutryk.
Zakaz sprzedaży materiałów pirotechnicznych na miejskich targowiskach zostanie wprowadzony w przyszłym roku.
Źródło: Fajerwerki na Sylwestra? Nie we Wrocławiu! Siódmy rok akcji #WrocławNieStrzela