Paragony grozy to niestety coraz bardziej pospolite zjawisko, na które wpływ ma wiele czynników. Jedzenie centrum miasta bywa kosztowne, a życia nie ułatwia również inflacja. Przekonał się o tym jeden z czytelników "Faktu", którego paragon w Karczmie Lwowskiej we Wrocławiu zszokował do tego stopnia, że postanowił napisać list do redakcji na ten temat.
Ogromne pieniądze za wypad do restauracji. Paragon grozy
Mężczyzna do Karczmy Lwowskiej udał się na zaledwie trzygodzinne spotkanie. Paragon, który przyniósł mu kelner, wprawił go w osłupienie. Do zapłacenia miał bowiem aż 736,90 zł.
"Nie należę do częstych bywalców lokali gastronomicznych w centrum Wrocławia, ale wiem, że ceny w nich nie należą do niskich, jednak to, co zobaczyłem na rachunku, który położył na stole przede mną kelner, zszokowało mnie "- opisywał gość Karczmy Lwowskiej.
Piekielnie drogi sok i chleb ze smalcem
W największe osłupienie mężczyznę wprawiły ceny soku oraz chleba ze smalcem. Reszta pozycji na paragonie również wydaje się stosunkowo droga, choć nie była aż tak szokująca.
"Ceny przekąsek i alkoholu nie zdziwiły mnie tak bardzo, jak właśnie chleba i zwykłego soku porzeczkowego. Muszę przyznać, że to chyba najdroższy chleb ze smalcem, jaki jadłem w życiu i najdroższy sok, jaki piłem" - dodał czytelnik "Faktu"
Ceny na paragonie grozy
Na rachunek o wysokości 736,90 zł złożyły się poniższe pozycje:
- Befsztyk tatarski - 49,90 zł
- Chleb (2 szt.) - 12 zł
- Chleb ze smalcem (4 szt.) - 56 zł
- Dzbanek soku z czarnej porzeczki (1 l.) - 60 zł
- Kiszone ogórki (2 szt.) - 32 zł
- Pasztet domowy - 24,50 zł
- Pepsi (2 szt.) - 24 zł
- Pieczona wieprzowina - 24,50 zł
- Piwo lwowskie (0,3 l) - 14 zł
- Piwo Okocim pszeniczne - 19,50 zł
- Śledź w pieprzu - 24,50 zł
- Wyborowa 40 ml (2 szt.) - 28 zł
- Wyborowa butelka (2 szt.) - 300 zł
- Opłata serwisowa - 68 zł
Mężczyzna zbulwersowany opłatą serwisową
Jak twierdzi gość Karczmy Lwowskiej, "było nas czworo i doliczenie opłaty za ekstra obsługę to jakieś nieporozumienie". Opłata serwisowa wynosi zazwyczaj ok. 10% zapłaconej przez klienta kwoty. Warto dodać, że w wielu europejskich krajach taka opłata to norma nawet w przypadku niewielkich zamówień. W przypadku wrocławskiej restauracji, za każdym razem kelner ma pytać, czy gościu życzą sobie specjalnego traktowania. Jeśli tak, to taka opłata jest doliczana, natomiast w innym przypadku, obchodzi się bez niej.
Źródło: Paragon grozy we Wrocławiu. Gość Karczmy Lwowskiej tak drogiego soku i chleba nigdy nie widział