Do starcia pomiędzy Miedzią Legnica a Piastem Gliwice doszło w niedzielę, 19 marca. Gospodarze stracili gola już w 23. minucie i choć mieli mnóstwo czasu na odwrócenie losów meczu, to nie udało im się trafić do siatki gliwiczan, a spotkanie zakończyło się rezultatem 0:1. Po ostatnim gwizdku swoją frustrację i niezadowolenie pokazała grupka kibiców Miedzi, która wtargnęła do szatni piłkarzy, głośno manifestując swoją wściekłość. Dojść miało nawet do zabrania koszulek legniczanom. W poniedziałek, 20 marca klub wydał oświadczenie w tej sprawie, które nie należy jednak do najbardziej wyczerpujących, dlatego zdobyliśmy uzupełniający komentarz rzecznika prasowego Miedzi, Pawła Sasieli.
Fatalny sezon Miedzi Legnica
Skąd bierze się jednak aż tak wielka frustracja kibiców? Miedź Legnica znajduje się aktualnie na samym dole tabeli, mając bardzo niewielkie szanse na opuszczenie strefy spadkowej. Do końca sezonu pozostało zaledwie 9 spotkań, a Miedź do pierwszego bezpiecznego miejsca, które da utrzymanie w ekstraklasie, ma aż 9 punków straty.
"Paradoksem sytuacji Miedzi Legnica jest fakt, że naprawdę źle wyglądała tylko w pierwszej części sezonu, gdy jej trenerem był Wojciech Łobodziński. Niedoświadczony szkoleniowiec przeżył bardzo bolesne spotkanie z Ekstraklasą, a jego największym kłopotem była konstrukcja linii defensywnej, co przekładało się na mnóstwo traconych bramek nawet w meczach, w których ofensywa pokazywała się z bardzo dobrej strony. Od kiedy w połowie października ubiegłego roku trenerem Miedzi został Grzegorz Mokry, progres było widać praktycznie z meczu na mecz, jednak żeby efektem była znaczna poprawa sytuacji w tabeli, beniaminek musiałby już wygrywać co kolejkę. Mokry punktuje na zadowalającym poziomie i zdążył pokazać, że ma swój pomysł na ten zespół, jednak wcześniejsze straty okazały się nie do odrobienia, a im dłużej trwa runda wiosenna, tym presja tylko rośnie"
- tłumaczy nam Karol Bugajski, dziennikarz Przeglądu Sportowego.
Pseudokibice wtargnęli do szatni piłkarzy Miedzi Legnica
Porażka z Piastem Gliwice w tabeli zbyt wiele nie zmienia, ale właśnie to dla kibiców jest największym problemem. Zajmująca ostatnie miejsce Miedź sprawia wrażenie pogodzonej z ponownym spadkiem do I ligi. Takiego stanu rzeczy nie chcą akceptować sympatycy klubu, co w gruncie rzeczy jest przecież całkowicie normalne - chcą oni dla Miedzi jak najlepiej. Całkowicie nienormalne było natomiast zachowanie grupki pseudokibiców, którzy wtargnęli do szatni na "rozmowę wychowawczą" z piłkarzami.
Oświadczenie Miedzi Legnica w sprawie wtargnięcia pseudokibiców
Z komunikatu legnickiego klubu nie dowiemy się niestety zbyt wiele.
"W związku z (...) wtargnięciem osób nieuprawnionych do pomieszczeń prowadzących do szatni drużyny gospodarzy, MKS Miedź Legnica SA stanowczo potępia wszelkie formy agresji kierowane w stronę zawodników, trenerów, pracowników klubu i innych osób pracujących przy organizacji meczu"
- czytamy w oświadczeniu.
Pewnie, że Miedź agresję potępia, bo przecież głupio, gdyby Miedź agresję pochwalała. Tylko kim są w tym wszystkim osoby nieuprawnione i czy to oświadczenie daje nam jakiekolwiek informacje? W dalszej części oświadczenia klub informuje, że trwa wyjaśnianie okoliczności zdarzenia, z czego równie trudno jest coś wywnioskować.
Rzecznik prasowy Miedzi komentuje: "wydarzenie trwało kilka minut"
Aby uzupełnić stanowisko klubu w tej sprawie, postanowiliśmy zaczerpnąć języka u rzecznika prasowego Miedzi, Pawła Sasieli.
"Grupa osób wbiegła do korytarza szatniowego w trybunie A i wykrzyczała swoje frustracje. Wydarzenie trwało kilka minut, po tym czasie grupa została wyproszona przez ochronę. Z tego, co mi wiadomo, nie doszło do rękoczynów"
- mówi nam Paweł Sasiela.
Pseudokibice zmusili piłkarzy do oddania koszulek
Jak podaje Kamil Warzocha z Weszło, kibice mieli zmusić piłkarzy do oddania koszulek. Doszło wówczas do bardzo ostrej wymiany zdań, na której ucierpiał 18-letni Dawid Drachal. Z młodego zawodnika koszulkę ściągnięto siłą już w szatni. Cały wątek jest o tyle ciekawy, że młody Drachal jest akurat jednym z piłkarzy, którzy raczej nie mają się czego wstydzić - w debiutanckim sezonie pokazuje się z dobrej strony, pokazując, że nawet w wieku 18 lat można grać i ciężko pracować na przyzwoitym poziomie. Inny piłkarz Miedzi, Stefanos Kapino, zapowiedział z kolei, że w wyniku sytuacji z kibicami nie pojawi się on już więcej w klubie. Rzecznik prasowy legniczan ani nie potwierdza, ani nie zaprzecza tym informacjom.
Reakcja kibiców Miedzi tylko pogarsza sytuację
Zastanawiać może także, co takie wtargnięcie do szatni ma na celu. Czy naprawdę zwyzywanie zawodników i zabranie im koszulek może pozytywnie wpłynąć na zespół?
"Takie rozmowy oczywiście nie mogą przynieść niczego pozytywnego w sytuacji drużyny, bo przegrywanie kluczowych meczów wcale nie oznacza, że piłkarze się nie starają czy nie rozumieją powagi sytuacji. Wręcz przeciwnie, ich spięcie na spotkania z bezpośrednimi rywalami w tabeli z pewnością jest zdecydowanie większe, co to niejednokrotnie pęta nogi i odbiera pewność siebie. Wywieranie dodatkowego nacisku przez kibiców w niczym nie pomoże, a Miedź zdążyła już pokazać w tej rundzie, że potrafi grać w piłkę. Pojawia się wiele obaw o losy beniaminka, który po przerwie na kadrę grać będzie ze zdecydowanie silniejszymi rywalami, jak Raków, Legia, Widzew czy Pogoń, ale mam poczucie, że właśnie wtedy zobaczymy, jak przekonanie o skazaniu na pożarcie i brak wygórowanych oczekiwań uwolni głowy piłkarzy Miedzi"
- zakończył Karol Bugajski, dziennikarz Przeglądu Sportowego.
Źródło: Skandal po meczu Miedzi Legnica! Kibice wtargnęli do szatni piłkarzy. Mamy potwierdzenie klubu