Schronisko prowadzone jest przez Koło Wrocławskie Towarzystwa Pomocy im. św. Brata Alberta, a dyżury w nim pełnią opiekunowie oraz specjaliści. Każda kobieta, która trafia do schroniska, może liczyć na kompleksowe wsparcie: schronienie, wyżywienie, usługi higieniczne, odzież, pomoc psychologiczną, aktywizację społeczną, a także pomoc w uzyskaniu samodzielności życiowej i wyjściu z kryzysu bezdomności.
„Często nasze wyobrażenie o osobach w kryzysie bezdomności jest błędne i powierzchowne. Są to osoby, które straciły dach nad głową i spokój życia – a ich losy są dla innych trudne do wyobrażenia. Naszym obowiązkiem jest zapewnienie miejsc, dzięki którym stają na nogi, odzyskują bezpieczeństwo i nadzieję na lepszą przyszłość – i to jest właśnie jedno z takich miejsc” – mówi Jacek Sutryk, Prezydent Wrocławia.
Nowy budynek ma pomóc schronisku
Schronisko prężnie działa od 1992 roku. Przez ostatnie 23 lata mieściło się przy ul. Strzegomskiej, jednak żeby poprawić warunki mieszkalne, w lutym tego roku zostało przeniesione do budynku przy ul. Sołtysowickiej 21 F.
Schronisko działa od 1992 roku. Najpierw mieściło się przy ul. Złotostockiej 24, następnie – przez 23 lata - przy Strzegomskiej. By poprawić warunki mieszkalne, w lutym tego roku zostało przeniesione do budynku przy ul. Sołtysowickiej 21 F.
„Gdy jest się osobą biedną, uzależnioną, samotną czy ofiarą przemocy, bardzo łatwo stracić sens życia i wiarę w to, że można poradzić sobie z problemami. Takie właśnie kobiety w naszym schronisku znajdują chwilę wytchnienia i bezpieczną przystań, aby odnaleźć w sobie siłę i ponownie stanąć na nogi” – mówi Rafał Peroń, Prezes Koła Wrocławskiego Towarzystwa Pomocy im. św. Brata Alberta.
Nowy budynek pomieści 52 kobiet - ma około 600 mkw. W budynku zostały wyremontowane sypialnie, korytarze i łazienki. Znajdziemy w nim 8 pokoi, pracownię plastyczną, kuchnię, małe zaplecze kuchenne, pomieszczenia gospodarcze, łazienki oraz windę.
W schronisku wszyscy pracują nad udaną przemianą
Na miejscu kobiety otrzymują nie tylko pomoc psychologiczną i prawną. Istnieje też grupa AA, a panie otrzymują szerokie wsparcie w zakresie poszukiwania pracy, mieszkania, dostępu do placówek służby zdrowia. W schronisku przygotowywane są liczne działania wzmacniające aktywność społeczną, a docelowo mające pomóc w wyjściu z bezdomności i uzyskaniu samodzielności życiowej.
„Trzy mieszkanki ostatnio dowiedziały się, że otrzymają swoje mieszkanie. Niedługo opuszczą schronisko i przeprowadzą się do własnego M. Prowadzimy szereg takich projektów, dzięki którym osoby w kryzysie bezdomności mogą się usamodzielnić i zamieszkać we własnym mieszkaniu - to np. Housing First, Droga do domu czy Trampolina. To przynosi efekty" – podkreśla Andrzej Mańkowski, Dyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej we Wrocławiu.
Na terenie schroniska prowadzone są zajęcia i warsztaty: m.in. kulinarne, plastyczne, filmowe. Wiele wydarzeń, występów, zbiórek, koncertów odbywa się we współpracy z lokalną społecznością.
Powody bezdomności są bardzo zróżnicowane
We Wrocławiu znajdziemy ponad 900 bezdomnych osób, z których około 200 to kobiety. W większości są to osoby przebywające w placówkach. Bardzo rzadko powodem bezdomności konkretnej osoby jest tylko jeden czynnik. Najczęściej wynika ona z wielu, często nakładających się na siebie przyczyn - bezrobocia, ubóstwa, rozpadu rodziny, uzależnienia, przemocy w rodzinie, zadłużenia i eksmisji, czy kryzysu psychicznego.
„Straciłam dach nad głową, stabilizację, poczucie bezpieczeństwa, stanęłam na rozdrożu - zostałam z walizką na ulicy. Podjęłam decyzję i przyszłam tutaj, chociaż nie było to dla mnie łatwe. Ale mam zamiar pójść do pracy, usamodzielnić się i opuścić schronisko” – mówi pani Małgorzata, mieszkanka Schroniska św. Brata Alberta dla Bezdomnych Kobiet.
Źródło: We Wrocławiu powstało nowe schronisko dla bezdomnych kobiet. Ogromna szansa na wyjście z kryzysu„Trafiłam tu, bo w domu spotkała mnie przemoc. Uciekłam. Dobrze, że się uratowałam. Poczułam się tutaj bezpiecznie i nie żałowałam niczego, bo pomogła mi od razu pani kierownik. To jest mój dom teraz” – podkreśla pani Krystyna, inna mieszkanka Schroniska.